Santa Cruz de Lorica to kolumbijskie miasto w departamencie Cordoba. Położone poza głównym szlakiem turystyczny, do tego może za mało „turystyczne”. Ale za to prawdziwe. Nie upudrowane, stanowi gratkę dla prawdziwych podróżników, którzy szukają przede wszystkim dużej dozy naturalności.
Pełniący rolę handlową Plaza de Mercado, stojący tuż przy brzegu rzeki, w 1996 r. dostawił zaszczytu uznania go za pomnik narodowy. Wkrótce potem przebudowany targ stanowi dość przyjemna okolicę. Szczególna wibrację wyczuwa się tu od handlujących rękodziełem i oferujących lokalna kuchnię knajpek.
Mercado de Lorica; źródło: Wikipedia
Oglądamy ciekawe zabudowania Santa Cruz de Lorica
Feeria barw wiszących na haczykach tradycyjnych toreb wprost zadziwia. Wpatrując się w nie w pełni docenić warto kunszt nie tylko projektujących je osób je projektujących. Uszyte z grubego materiału, kuszą rozmaitymi wzorami. Sąsiadujące z nimi długie sale smaga lekki wietrzyk sprawiając, że kołyszą się w te i z powrotem. Lokalny klimat kolumbijskiego Santa Cruz de Lorica, powitać należy z dużym entuzjazmem.
Kto wie, może i tak wielkim jaka odczuwają władze i mieszkańcy tego miasteczka, codziennie spozierając na widoczne tuż przed nosem miejskie zabudowania? Swoją drogą do dziś w ich żyłach płynie mieszanka krwi europejskiej, afrykańskiej i południowoamerykańskiej. Wielowymiarowość mieściny przez lata budowało przez lata przybywanie imigrantów. Podobnie jak sprowadzane w ten rejon dzisiejszej Kolumbii towary Santa Cruz de Lorica była pierwszym miejscem ich zatrzymania się na dalekiej ziemi.
Szczególnie upodobali ją sobie jednak przybysze z Libanu i Syrii, co znalazło odzwierciedlenie wyglądzie tutejszych zabudowań. Są więc one mieszaniną stylu mudejar, naleciałości z Andaluzji i wreszcie arabskiego.
Wybudowany tuż obok Edificio Afife Matuk przecinają głębokie bruzdy. Nie są jednak efektem żadnego uszkodzenia, a koncepcji Pedra Barrsiosa. Niby zwykły, wzniesiony z betonu. Gdy w 1929 r. stawiano ów jednopiętrowy budynek, nie przypuszczano, że niemal sto lat wziąć ściągać będzie wzrok ciekawskich wzrok czterema fasadami umieszczonymi od strony Plaza del Pastelillo i rzeki Sinú. A, że zdobiony widocznym na wysokości strychu frontonem, z imieniem żony dawnego właściciela i rokiem budowy, nie sposób go pomylić z niczym innym.
Edificio Gonzales; źródło: Wikipedia
Odchodząca w lewo Calle 1 okazuje się południowa osią małego placu. Równiutko wybrukowany szarą kostką, ze wkomponowanymi w podłogę punktowymi reflektorami, musi niezwykle atrakcyjne prezentować się wieczorem. Póki co świecące mocno słońce odbija się od białych ścian postawionego w rogu Edificio Gonzales. Gdy w 1929 r. go stawiano, niejeden mieszkaniec uznawał, że będzie cenionym w mieście obiektem.
Place de la Concorde wypełnia jakieś 1200 m2. Zabudowany jest gmachami w stylu republikańskim. Szczególnie warto tu zwrócić uwagę na budynek Josefiny Jattin de Manzur, budynek Fernando Usme Alarcón, budynek Hermanos Jattin Jatin.
W końcu wkrótce jego progi miała przekroczyć burmistrz, wprowadzając się do okazałego gmachu. Pomalowane dziś na złoto balkony i wiszące nad nimi daszki tylko dodają mu splendoru, co docenią wszyscy, którzy lubią podróżowanie po świecie. Ba, aby do wszystkich mieszkańców dotarło, kto w nim mieszka umieszczono nań płaskorzeźbę z nazwą jego budynku. Do dziś warto wejść na obudowany z czterech stron placyk by przystanąć i w spokoju poddać się kontemplacja kolorowego muralu , wykonanego z niezwykłą precyzja z ceramicznych płytek. Będący działem Adriano Ríosa Sossy, ukazuje sceny, które rozgrywały się w mieście na przestrzeni setek lat. Szumiąca tuż fontanna, i wygodne ławki, tylko sprzyjają wyciszeniu się i dających nieco cienia palm.
Przez lata położenie osady gwarantowało jej korzyści, płynące – nomen omen – z sunącej przez miasto rzeki Sinu. To wraz leżącym o rzut kamieniem morzem stanowiło gospodarczy handicap dla tego kolumbijskiego miasta. Niebawem okazało się, że miejsce w którym zorganizowano pierwsze w tym rejonie miejsce do życia… nie za bardzo się do tego nadaje. Liczne powodzie, dajce się we znaki pierwszym mieszkańcom., wymusiły przeniesienie się w wyższe partie terenu. Tak odnaleźli kolejna w tutejszych wysepek zwana przez miejscowych Orica, co było powodem zmiany nazwy mieszany na Santa Cruz de Lorica.
Katedra w Santa Cruz de Lorica; żródło: Wikipedia
Historyczne Centrum Santa Cruz de Lorica
I znów okazuje się, że w dalekim miejsc świata pobrzmiewa jakiś „polski akcent”. Ponownie jest to pewna szczególna data. Tym razem to 11 listopada. Owego dnia 1911 r. w tym kolumbijskim mieście otwarto Parque del Centenario.
Wytyczony w poł XX w. Plaza Bolivar jest idealnym miejscem, by przysiąść i rozkoszować się widokiem najważniejszego placu w tym mieście. W końcu na tym polega podróżowanie po świecie.
Bez wątpienia komponentem robiącym tu największą impresję jest kolonialny Iglesia de Lorica. Przesuwając wzrokiem po frontonie świątyni co jaki czas trzeba zmrużyć oczy. Lśniący bielą, w pełnym oświetleniu drażni oczy. Gdy wzrok się już przyzwyczai wydobyć można tu sporo detali. A to złocone rzeźby we wnękach po okach głównej nawy, a to dwa dyndające sporej wielkości dzwony. Co ciekawe przywiezione je z zagranicy, podobnie zresztą jak wypełniające wnętrze posagi.
Wracając do pierwszego wrażenia, hen na samej górze, jeszcze nad pokazującym uciekający czas zegarem, widnieje sporych rozmiarów krzyż. W środku pod ołtarz odprowadzają solidne okrągłe szare kolumny. Od postawienia bryły kościoła, aż trzy razu uznawano, ze należy go przebudować. Wszystkie prace miały miejsce jednak dosyć dawno temu, bo w 1896 r., 1910 i 1922. Mało tego, jeszcze w 2015 r. fasadę odświeżono.
Nieco na uboczu, acz wciąż w obrębie placu nacieszyć się można niewielkich rozmiarów placykami: Plazoleta Manuel Zapata Olivella i Lacides Bersal Park.
Wąska, wiodąca na północ uliczka usiana jest małymi i większymi sklepami. Kolejne ściany pomalowane to na żółto, to na zielono dość dobrze definiują to miasto. Ma się wrażenie, jakby ich właściciele konkurowali kto zastosuje bardziej szokujący kolor.
Otwierający się kilka kroków dalej, po prawej stronie droga, zaprasza na małych rozmiarów Plaza De La Cruz. Dziś na wytyczony w 1930 r. próżno szukać jakichś szczególnych elementów. Może dlatego, że dość znacznie zmieniano jego kształt zarówno w 1990, jak i 2015 r. Upamiętnia datę założenia miasta Lorica. W samym środku postawiono krzyż, utrwalający w pamięci datę założenia miasta Lorica.
Kończący ulicę, stojący na rogi niebieski dom z białymi okiennicami, to kolejny interesujący gmach w mieście. Co ważne, Casa de Rosa María Saleme Martínez, w przeszłości należał do Gabriela Maritneza, piastującego swego czasu funkcję burmistrza miasta. Drewniana konstrukcja, od samego początku wyróżniała się swym elitarnym charakterem, które wewnątrz podkreślały podłogi z mozaikami.
Przejeżdżające motorynki wydają nieznośny hałas. I jak tu w takim tumulcie skupić się na jednym z najistotniejszych zabytków w mieście. A przecież Palacio de las Trece Columnas stanowi dawny Pałac Miejski. Notabene, do dziś służy radnym w podczas posiedzeń Rady Miejskiej Santa Cruz de Lorica. Już pierwsze spojrzenie na niego rozwiewa wszelkie wątpliwości. Jedna, dwie, i tal można wyliczać do trzynastu. Białe kolumny podpierające ciemnożółty dach, prezentują się ciekawie, ale kto wie czy to z ich powodu budowa ciągnęła się niemiłosiernie długo. Mimo, że prace rozpoczęto jeszcze w XIX w., oddano go do użytku w 1915 r. A, jeszcze jedno… Gdyby ktoś jeszcze potrafił go zlokalizować wystarczy, że spojrzy na daszek. Jeśli zauważy kolorowy herb miasta będzie miał pewność.
Okres świąt Bożego Narodzenia 1945 r. przyprawił mieszkańców Santa Cruz de Lorica o palpitacje serca. Szykująca się do świąt społeczność radzić sobie musiała w ogromnym pożarem miasta, który niemal w całości strawił dzielnice La Loma i El Tejar.
W 1930 r. postanowiono zorganizować kolejny miejski plac. Tym razem Plaza del Monumento al Padre de la Patria. Gdy dziewięć lat później odtrąbiono sukces pysznił się om sięgającym 9 m obeliskiem, który ściągał uwagę orłem z brązu, widocznym na samej górze. Miejsce jego ustawienia, nie jest jednak tak zwykłe, jak można by sądzić. Otóż bowiem dokładnie tutaj admirał José Prudencio Padilla odtrąbił sukces, jakim w 1821 r. było pokonanie hiszpańskich władz kolonialnych i przejęcie władzy przez Kolumbijczyków.
Od Malecón, przez park, do ładnych budynków
Mieszkańcy nowo stworzonej, kolumbijskiej osady zajmowali się głównie hodowla bydła, łowieniem ryb nie stroniąc jednak od wymiany handlowej, zwłaszcza kakao, tytoniu i gumy. Chociaż w tym aspekcie stawiali głównie na wytwory ich własnej pracy, mającej odzwierciedlenie w powstających tu produktach rękodzieła. Rozwijająca się stale społeczność wreszcie doczekała się także szkoły. Placówka oświatowa Fraternidad założona ok. 1906 r. prowadziła zajęcia dydaktyczne w dzielnicy, przez kolejne dwie dekady. Z czasem naukę naukę poczęły oferować inne szkoły. Ale to i tak było za mało. Dość powiedzieć, że jedynie 3% młodego społeczeństwa uczestniczyło w regularnych lekcjach.
Pora zwiedzić miejski Malecón, czyli nabrzeże które znacząco się zmieniło po zakończeniu prowadzonych tu prac. A miało to miejsce dosyć dawno temu, bo jeszcze w czasach II wojny światowej! Chcąc zminimalizować zagrożenie jakie niesie ze sobą przypływająca rzeka Sinu
Wizytę w Santa Cruz de Lorica skończyć można w Parku Lácides C. Bersa. Odnowiony w 2014 r. skwer, dawny Parque de la Fraternidad, zmienił nazwę w poł. XX stulecia.
Komu mało poznawania tego kolumbijskiego miasteczka może obejrzeć inne ciekawe budynki:
- Casa Nicolas Sanchez Arteaga – w ma sobie coś włoskiego, konkretnie toskański styl kapiteli; całość powstała w 1925 r.
- Edificio Teresita Corrales de Martínez – stoicy w rogu gmach z 1890 r. szczególne ładnie prezentuje się od parku, jego portale na wysokości drugiej kondygnacji przekształcono w efektowny taras okolony balustradą
- Edificio Dolores M. de Caraballo – gdy powstał w 1936 r. pełnił rolę kluby, w którym prym wiedli imigranci z Bliskiego Wschodu. Słyszalne tu wówczas syryjskie i libańskie głosy z czasem ucichły, jednak przyjemny styl pozyskał
- Edificio Fernando Usme Alarcón – wzniesiony jako trzypiętrowy gmach w 1923 r. , mieni się łukami, stanowiącymi wejście do urządzonych na piętrze pomieszczeń, a dalej na piętrowe werandy. 1, 2
Marzy Ci się zwiedzanie Meksyku? Sprawdź dlaczego warto udać się do Oaxaca de Juarez.
1 https://es.wikipedia.org/wiki/Santa_Cruz_de_Lorica
2 https://colombia.travel/