Herbata – odkrywamy tajemnice naparu

Herbaciane wzgórza Dambatenne

Siadacie z dającym przyjemne ciepło kubkiem w fotelu. Smakujecie charakterystyczny smak, jaki bez wątpienia ma herbata i z każdym łykiem czujecie się, jakby wstępowała w Was nowa energia. Znajome odczucie? Wasze myśli błądzą gdzieś daleko… A może warto w tym pomyśleć o tym, skąd ten napar w ogóle się wziął. I czy przypadkiem nie kosztujecie właśnie, mającej wyjątkowe cechy, herbatki ze Sri Lanki. 

Przecież to wcale nie tak mało prawdopodobne. Wszak tym azjatycki kraj jest prawdziwym hegemonem, jeśli chodzi o zbiory tego, co wielu określa mianem używki. Jednak określenie to, jakby deprecjonowało napar, który przecież tak ochoczo odsłania, uwalnia swe uroki w momencie procesu parzenia.

Wyjątkowa herbata ze Sri Lanki

Dawny Cejlon, kojarzony jest tym aromatycznym napojem w przez właściwie każdego. Ileż to już razy kupując w sklepie, każdy z nas miał okazję zapona się niezwykłym opisem tego produktu wychwalającym zalety pochodzenie właśnie z tej części świata mieszanki.

Słynna na cały świat herbata cejlońska pewnie nigdy nie zagościłaby na europejskich stołach, gdyby nie Brytyjczycy. To właśnie oni, piewcy tego naparu przyrządzanego postanowili w XIX stuleciu, przebyć trudną drogę na wyspę i zająć się tworzeniem plantacji. Paradoksalne jednak zaczęli od kawy. Widocznie jednak los chciał inaczej…

Nadeszły bowiem l. 60 tego samego wieku, kiedy Anglicy trudniący się uprawą czarnych ziaren, z przerażeniem spostrzegli, iż niszczy je grzyb. Nie mogący sobie poradzić z jego negatywnym wpływem na drzewa aktówce załamywał ręce nad swoim losem, który skutecznie doprowadził ich do bankructwa.

Wielu w takim momencie poddałoby się, z wrogością reagując na wszelkie „dobre rady”, majce dać im wyjście z impasu. Tymczasem plantatorzy spostrzegli w tym nową szansę. A może by tak posadzić drzewa herbaciane? Krok po kroku, hektar po hektarze ziemia zaczęła wzbogacać się o nowe sadzonki, które stały się areną działań zbieraczy wysoki wyrastających drzew. Zbierane przez nich dorodne liście szybko stały się głównych widokiem centralnej części Sri Lanki.

Chcąc poznać jej tajemnice tego zagadnienia, zgłębić należycie by trzeba było w to, jak w ogóle doszło do tego, że uprawa herbaty na Sri Lance, stała się tak popularna. Otóż wpisujący się w charakter tego kraju proceder, choć ma bardzo długą tradycję. Dość przewidzieć, że rozprzestrzenił się w już l. 70 XIX w. Paradoksalnie jednak, kto wie, jaką drogą podążyłaby branża, gdyby nie fakt, iż pola uprawne kakaowców nawiedziła plaga szkodliwej dla nich bakterii. Niemal z dnia na dzień dochodowy biznes przestał przynosić zyski… 1

Pola uprawne herbary na Sri Lance

Źródło: Flickr

Upór gwarancją sukcesu

Panujący na wyspie Brytyjczycy nie załamali jednak rąk. Herbacianym pionierem okazał się właściciel jednej z upadłych kawowych plantacji – James Taylor. Na kalendarzu widniał rok 1867 r., kiedy na swej ziemi zasadził pierwsze sadzonki drzew herbacianych. Sprowadzając z Indii odmianę Assam, począł zaszczepiać ją na cejloński grunt. Wkrótce na jego plantacji zaroiło się od nowych pracowników, którzy w pocie czoła zbierali aromatyczne liście z drzew zajmujących 77 000 m2 terenu.

W rezultacie okazało się, że wyjątkowy mikroklimat, oparty na wysokiej wilgotności, sporych opadać, oraz dużym nasłonecznieniu za dnia i chłodzie w nocy ma zbawienny wpływ na sadzonki. Do tego panuje przekonanie, że jej oryginalny smak ma związek z wysokością, na której położone są pola uprawne. Liście rosnące na drzewach powyżej 1200 m n.p.m. wedle znawców są najlepszej jakości!

A wracając do wspomnianego już Jamesa Taylora… Do dziś jednym z ciekawszych miejsc, które w pełni oddaje dawnego ducha czasów, w których rosiło się tu od brytyjskich plantacji, jest wioska Rikillagaskada. Pośród okolicznych miejscowości wyróżnia to, że to właśnie tutaj swą posiadłość – Looleconder, w 1872 r. zaczął budować ów szkocki przedsiębiorca. Niebawem wyjeżdżały stąd solidne transporty, pakowanej herbaty będącego pierwszym tego typu dostępnym na rynku produkcję. Nic dziwnego więc, że miejsce to do dziś kojarzone jest przez turystów, jako premierowo założona plantacja herbaciana. 3, 4

Herbaciane wzgórza Dambatenne

Źródło: Flickr

Dziedzictwo Liptona

Tamilowie, którzy się tym zajmowali, nie mieli jednak łatwo. Praca przy zbieraniu herbaty wymaga sporego wysiłku i nie należy do najłatwiejszych. A do tego, wykonują ja głównie kobiety, które wyrobione już w swym fachu są stanie zebrać dziennie 20 kg liści. W tym czasie mężczyźni zajmują się przycinaniem krzewów oraz pakownię liści do worków, trafiających wkrótce do jednego z ponad 1500 przetwórni. Taka jest codzienność ok. dwóch milionów ludzi na Sri Lance…

Herbata uprawiana na Sri Lance cieszy się jednak wielką estymą wśród kupujących. Ważnym aspektem jest to, że najsłynniejszym zakładem przetwórczym liści herbaty jest Dambetenna Tea Factory. Firma założona przez słynnego Thomasa Liptona działa tu od 1890 r., w dużej mierze działając w sposób nieodbiegający od dawnych zwyczajów. Po całym procesie przetwórczym: suszeniu, fermentacji i pakowaniu trafia do stolicy – Colombo, wprost na najsłynniejszy herbaciany targ świata, skąd trafia do wszystkich krajów świata.

Swoją drogą Lipton – szkocki hegemon w branży, swoją potęgę zbudował na handlu niezbyt popularną wówczas herbatą. Zapytacie jak? Otóż zaczął popularyzować jej picie przez otwieranie dedykowanych jej spożywaniu lokal. Po tym, jak w 1890 r. nabył pola uprawne w Cejlonie, wypromował swą markę na całym świecie, inwestując w herbaciarnie. Tak fabryka Dambatanne stała się jednym z najlepiej kojarzonych miejsc w Europie.

Fabryka herbary Dambatenne Sri Lanka

Źródło: Flickr

W Dambatenne Tea Estate chętni mogą zatopić się w szczegółach procesu produkcji herbaty. Na oczach chętnych dokonuje się cięcia liści, pokazuje sposób suszenia. Wreszcie odsłania się efektowną procedurę ich rolowania i przesiewania.

Wyjątkowa fabryka herbaty

Fabryka Herbaty Dambatenne wprost chełpi się swą historią. Staje się celem wszelkiej maści turystów w okresie maj-lipiec, co związane jest wówczas dobrą aurą pogodową.

Kiedy powstawała, pewnie nikt nie przypuszczał, że okazała zabudowania rezydencji przetrwają do dziś. Ba, turyści bez przeszkód mogą ją dziś zwiedzać! Niesamowicie interesująca wycieczka zajmuje pół godziny, a w jej trakcie oprowadza uczestników po terenie fabryki. Z bliska można się więc przyjrzeć temu, w jaki sposób liście herbaty, zostają podane utlenieniu i jak wytwarza się z nich sypkie, czarne znane końcowemu odbiorcy, produkty. 5, 6

Herbaciarnia

Źródło: Flickr

Decydując się na zwiedzanie tych stron, warto wiedzieć, że godnym wagi miejscem jest tzw. Lipton Seat, czyli punkt widokowy. Zlokalizowany w paśmie górskim Heptutale na wysokości 1970 m n.p.m. wabi panoramą okazałych posiadłości Dambetenna.

Ale, to nie ostania z atrakcji, na jaką trafić można w sąsiedztwie, ponieważ niedaleko niej wznosi się Lipton’s Peak. Góra zyskała swą nazwę oczywiście od słynnego producenta. Z pokolenia na pokolenie przekazywana jest tu legenda, jakoby plantator uwielbiał tu przybywać i z góry napawać się widokiem okolicy. 7

A może preferujesz małą czarną? Oto czym wyróżnia się wenezuelska kawa.

 

1 https://en.wikipedia.org/wiki/Ceylon_tea

2 https://en.wikipedia.org/wiki/James_Taylor_(tea_planter)

3 https://en.wikipedia.org/wiki/James_Taylor_(tea_planter)

4 https://en.wikipedia.org/wiki/Ceylon_tea

5 https://www.lovesrilanka.org/dambatenne-tea-factory/

6 https://www.travellankaconnection.com/destinations/dambatenne-tea-factory/

7 https://www.holidify.com/places/haputale/dambatenne-tea-factory-sightseeing-1256164.html

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *